www.mariusztravel.com logo



Z MEKSYKU DO ARGENTYNY 2006 - 07

WYSPY GALAPAGOS część 1   zdjęcia

Kiedy zdecydowałem wybrać się na Galapagos wiedziałem, że będzie bardzo pięknie i bardzo drogo. Szczególnie to drugie się sprawdziło. Jednak te 2 tygodnie były po prostu niesamowite i warte każdego centa. Dostarczyły mi niezapomnianych wrażeń i, co dla mnie bardzo ważne, fantastycznych zdjęć.

Co powoduje, że te wyspy są tak unikalne? Otóż nigdy nie były one połączone z kontynentem, wyrosły z Pacyfiku jako wulkany podobnie jak Hawaje. Różnica jest taka, że do Galapagos docierają 3 różne prądy morskie, dostarczając pożywienia dla ogromnej ilości ryb, ptaków i zwierząt, które znalazły tam swój dom. Oprócz tego, Galapagos leży dokładnie na równiku, prawie 1000km od lądu. Jest to wystarczająco dużo, żeby nie mogły dotrzeć tam duże ssaki, ale wystarczająco blisko, aby dotarły ptaki i gady. I to właśnie one skolonizowały i zdominowały Galapagos, adoptując się do nowych warunków. Dlatego wiele gatunków nie występuje nigdzie indziej na świecie. W niektórych przypadkach na każdej wyspie wyodrębnił się osobny gatunek, na przykład gigantycznych żółwi. W 1835 Charles Darwin odwiedził Galapagos i zauważył ten fenomen, co posłużyło mu to do sformowania teorii ewolucji. Przez tysiąclecia wyspy były niezamieszkałe i nawet teraz zwierzęta instynktownie nie boją się człowieka. To wszystko stawia Galapagos w czołówce światowej jeśli chodzi o przyrodę. Niestety, na wyspy docierają ci, którzy mają co najmniej $1500 na zbyciu, a nie ci, którzy doceniają ich walory.

Wszystkie wyspy są objęte ochroną parku narodowego. Nawet te, które są dostępne do zwiedzania, mają wytyczone szlaki, których nie można opuszczać. Pilnuje tego obowiązkowy przewodnik. Także tego, żeby nie zbliżać się do ptaków i zwierząt bliżej niż na metr. Jeśli o mnie chodzi, nie zawsze mu się udawało.

Wyspa Isabela

Tylko 2 razy udało mi się zostać sam na sam z przyrodą. Po raz pierwszy, kiedy wypożyczyłem kajak i opłynąłem duże, słone jezioro w poszukiwaniu flamingów. Inne osoby w hotelu również próbowały wypożyczyć kajaki ale powiedziano im, że nie można pływać po jeziorze. A mi się udało, bo byłem sam i podałem się za odpowiedzialnego fotografa, który szanuje przyrodę. Cały dzień spędziłem obserwując grupki flamingów, czasami zaledwie 2 metry ode mnie. Niektóre myły pióra swoimi dużymi dziobami, inne brodziły chlipiąc wodę, a jeszcze inne udawały, ze śpią na jednej nodze. Niesamowite wrażenia.

Czytałem, że na niektórych plażach na wyspie Isabela gigantyczne żółwie morskie składają jajka. Pytałem kilku osób ale oczywiście powiedzieli mi, że to są miejsca niedostępne dla turystów. Na szczęście trafił się Hiszpan który powiedział, że jest ścieżka do jednej z plaż. Wybraliśmy się popołudniem z poznaną w hotelu Szwajcarką i po 5-ciu godzinach dotarliśmy do pięknej plaży. Zobaczyliśmy kilka namiotów - to była czwórka wolontariuszów o których mówił Hiszpan. Nie wiedzieliśmy jak zareagują, ale zdecydowaliśmy się zaryzykować. Najpierw wystraszyli się na nasz widok - "skąd wy się tu wzięliście?!" Ale już po chwili cieszyli się z niespodziewanych gości i opowiadali nam o żółwiach i o tym, co robią.

Żółwie wychodzą z wody dopiero po zmroku. Po ciemku przeszliśmy dwukilometrowa plażę 3 razy, szukając żółwich śladów. Już traciłem nadzieję, gdy w końcu - jest! Ślad prowadził w górę plaży. Świecąc słabym, czerwonym światełkiem, patrzeliśmy jak żółw kopie metrowy dół. Kiedy był już dostatecznie głęboki, zaczęło się. Żółw sapnął, podwinął ogon i do dołu spadło miękkie, obślizgłe jajko wielkości kurzego. Po pół minuty następne, i następne, w sumie 68 jajek. W tym czasie wolontariusze liczyli jajka i mierzyli żółwia, który po złożeniu 30 jajek wpada w trans i nic nie czuje.

Dopiero o 23.00 wyszliśmy z powrotem, początkowo po ciemku przedzierając się przez las zarośniętą ścieżkę. Do hotelu dotarliśmy po trzech godzinach. Okazało się, że właścicielka nas szukała myśląc, że się zgubiliśmy. Zawiadomiła nawet policję, ale oczywiście nie wpadli na to, że poszliśmy na zakazaną plażę. Na szczęście już o 6 rano następnego dnia odpłynęliśmy z wyspy, unikając tym samym kłopotów.   zdjęcia