KOSTARYKA
SAN JOSE, WULKAN POAS I PARK NARODOWY MANUEL ANTONIO (styczeń 2007)
zdjęcia
Stolica Kostaryki niczym mnie nie zachwyciła. Szybko przyzwyczaiłem się
do widoku ładnych (jak na tą część świata) domów i nowych
samochodów.
Pierwszego
dnia po przyjeździe już o 5 rano jechałem pierwszym autobusem w pobliże
wulkanu Poas, 2708m. Koniecznie chciałem dotrzeć do krateru wcześnie
rano zanim nadejdą chmury, dlatego gotowy byłem iść 10km piechotą.
Plusem było to, że przed otwarciem nie ma nikogo w budce przy wjeździe,
gdzie normalnie należy uiścić opłatę w wysokości $7. Była tylko
tabliczka kwalifikująca moje wejście jako ¨łamanie
prawa¨. Nie
zrozumiałem, po polsku nic nie było...
Droga prowadzi prawie do samego krateru, który jest uważany
za największy aktywny krater na świecie.
Na
jego dnie znajduje się piękne, zielono-niebieskie jezioro. Podobno. Nie
mogę tego potwierdzić, bo chmury i mgła uparcie przesłaniały widok od
samego rana. Pomimo tego setki gringo ustawiały się przy barierce do
zdjęcia. Jak by nie było, fotka musi być! Rozczarowany
wróciłem
miasta i postanowiłem pojechać prosto do Panamy. Za karę, że Kostaryka
ukrywa
swoje skarby i jeszcze za nocleg $15 każą sobie płacić. Jednak w
sklepie zobaczyłem śliczną pocztówkę i zmieniłem plan.
Park Narodowy Manuel Antonio
Widokówka przedstawiała piękną plażę w Parku Narodowym
Manuel
Antonio. Następnego dnia już tam byłem. Białe plaże otoczone zielonym
lasem, błękitna woda, skałki wystające z oceanu, to wszystko okazało
się prawdą. Podobnie jak liczne zwierzęta zupełnie przyzwyczajone do
ludzi, np. małpki kapucynki , legwany, a nawet leniwce! Co prawda
leniwce siedziały wysoko na drzewach i nigdy bym ich nie dojrzał gdyby
nie przewodnicy pokazujący je swoim klientom. Były tak wysoko na
drzewach, że ledwo mogłem je zobaczyć gołym okiem. Przewodnicy pokazują
leniwce przez
teleskop ustawiony na statywie.
Małpki cieszą się ogromną
popularnością wśród turystów. Trzeba jednak
pamiętać, że
to dzikie zwierzęta. Wraz z argentyńską parą poznaną wcześniej szliśmy
sobie ścieżką nie wadząc nikomu. Jednak jedna z małp uznała nas za
intruzów. Wrzeszczała wyszczerzając zęby, a wtedy z pomocą
przybiegły dwie następne. Otoczyły nas i były na tyle agresywne, że
musieliśmy się wycofać. Innym razem widziałem jak małpa w ten
sposób zdobyła banana, rzuconego przez chłopaka,
który wystraszył się jej zębów. Szybko się uczą
te bestie i mają
takie
mądre spojrzenia! Niektórzy nasi politycy mogą im tylko
pozazdrościć.
Kapucynki to najinteligentniejsze małpy obu Ameryk. Kiedy
kapucynka zobaczy papugę rozłupującą dziobem orzecha
palmowego, wymyśla własny sposób na dobranie się do
smakołyku. Odgryza czubek owoca z orzechem w środku, wypija sok i
pozornie go wyrzuca. Ale kiedy orzech poleży i dojrzeje
odszukuje go i
zanosi na duży, płaski kamień. Do rozbicia skorupy używa kamieni
przyniesionych z rzeki oddalonej nawet o kilometr! Jako ciekawostkę
podam fakt, że samce kapucynek uwielbiają się masturbować i
potrzebują 2 razy
więcej czasu niż samice aby osiągnąć dojrzałość. Zupełnie jak u
ludzi!
Następnego dnia wróciłem do Parku. Oprócz
zwykłego
wylegiwania się na pięknej plaży w cieniu drzew migdałowych, zająłem
się fotografowaniem legwanów i małp. Te ostatnie dostarczają
naprawdę wielu wrażeń, skacząc sprytnie po drzewach w gęstej dżungli.
Legwany natomiast już od rana opalały się na drzewach, zupełnie
nieprzejęte widokiem ludzi przechodzących obok. Kostaryka słynie z
bogactwa fauny i flory. Choć Manuel Antonio był tylko namiastką tego,
co ma do zaoferowania, zrobiło to na mnie spore wrażenie.