CHINY 2013
Jedziemy autobusem
sypialnym z Kunming do Liuku w prowincji Yunnan
Wjeżdżamy do liczącej
ponad 300km doliny rzeki Nu Jiang. Tutaj prawie nie ma turystów!
Słynne meandry rzeki Nu
Jiang koło Bingzhongluo
Po 3 dniach podróży w
końcu dojeżdżamy do Bingzhongluo. Kiedy tylko zobaczyłem te chmury, od
razu mi się spodobało
Rano na markecie w
Bingzhongluo
Całodniowa wycieczka w
górę rzeki. Razem z chińskimi turystami pojechaliśmy samochodem a
wróciliśmy na nogach
Zdziwił nas ten widok, bo
zazwyczaj to kobiety noszą dzieci na plecach
Próbowaliśmy nawiązać
kontakt z tą dziewczynką, ale nie była zainteresowana
Domy były proste, ale pod
każdym stała pralka. Poza tym droga była w całości asfaltowa
Młyn wodny, ciągle w
użyciu
Rzeka Nu Jiang. Tybet jest
już bardzo blisko stąd, ale bez pozwolenia nie ma szans (posterunki
wojskowe)
Stary most, nowy most
Droga prowadząca do jednej
z wiosek jest wykuta w skale
Nie ma innej drogi do
wioski, chyba, że łodzią po rzece
Motyle na krótko przed
wyjściem na świat
Dolina Nu Jiang miała być
bardzo piękna, ale na nas nie zrobiła wielkiego wrażenia. Może gdyby
nie ten deszcz...
Największa zaleta doliny
to fakt, że prawie nie ma tutaj turystów. W Chinach ciężko o takie
miejsca
Żegnamy się z Bingzhongluo
Dolina Nu Jiang
Gongshan. Mieliśmy
szczęście spotkać chińskich turystów i podróżować razem z nimi
Po drodze do Fugong.
Miasto powstało na niestabilnym terenie i musiało być opuszczone
Jeden z wielu kościołów
katolickich w dolinie Nu Jiang. Katolicy mieszkają tu od wieków
Fugong opuszczono 20 lat
temu, ale teraz powoli wracają tam ludzie
Wyrośnie z niego wojownik.
Ja bym go wysłał do Szaolin
Wodospad w drodze do
doliny Drung - jednego z najbardziej niedostępnych miejsc w Chinach
Pojechaliśmy wynajętym
dżipem. Droga prowadzi z dżunglii w wysokie góry i była w większości
asfaltowa
Przejechaliśmy tunel i
rozpoczęliśmy zjazd do Drung. Osobówka by tędy nie przejechała
Pierwsza wioska w
dolinie była inna, niż sobie wyobrażaliśmy. Rząd wybudował wiele
nowych domów
Ela zauważyła, że zarówno
w Nu Jiang jak i w Drung stoi dużo stołów bilardowych
Pięć osób na jednym
motorze. Ale to jeszcze nie jest rekord
Rząd cywilizuje dolinę.
Budują nie tylko nowe domy, ale też asfaltową drogę
Życie tych ludzi niedługo
bardzo się zmieni
Coś w rodzaju łazienki
Przeszliśmy na piechotę
15km aż do ostatniej wioski przed granicą z Birmą
Ta rzeka płynie do Birmy i
postanowiliśmy dojść do samej granicy
To właśnie "my". Bez
naszych chińskich znajomych nigdy byśmy tu nie dotarli
Tutaj kończy się droga.
Ludzie z Birmy na plecach przenoszą towar na drugą stronę granicy
Zabierają bardzo ciężkie
ładunki. Pierwsza przeszkoda to ten most wiszący, trudny do przejścia
nawet bez ciężarów
W wiosce nie ma żadnego
hotelu, ale udostępniono nam ten domek do spania
Zapomniałem już o
wszystkich hotelach w których spaliśmy. Ale to miejsce zawsze będę
pamiętał
Proste życie
Kiedyś w dolinie Drung
kobiety tatuowały twarze. Dziś żyje ich jeszcze tylko 5 i są w
podeszłym wieku
Nastepnego dnia wróciliśmy
do doliny Nu Jiang
Mieszkańcy Gongshan
Śniadanie w "restauracji".
Szybko i tanio
Zupa jest podawana na
talerzach w plastikowych woreczkach. Sprytnie, nie trzeba myć
Wiele restauracji miało
lodówki, gdzie klient może wybrać produkty, z których kucharz ma
przygotować danie
Nasza kolacja się smaży.
Nasi znajomi wiedzieli, co zamówić i zawsze nam smakowało