www.mariusztravel.com logo


PANAMA
PANAMA CITY, KANAŁ PANAMSKI I DROGA NA WYSPY SAN BLAS (styczeń 2007)   zdjęcia

Już na granicy z Nikaragui do Panamy zaczęły się problemy, choć nie dla mnie.  Przechodziłem z poznaną dzień wcześniej Szwedką, która trafiła na brzydką babę.  A ta (zapewne zazdroszcząc Szwedce urody) zażyczyła sobie biletu na wyjazd z Panamy.  Rzeczywiście jest taki wymóg, ale w większości krajów nikt tego nie egzekwuje.  Chyba, że chce łapówkę.  Jedynym sposobem było kupno biletu na autobus do San Jose w Kostaryce, ale szkoda wyrzucać w błoto $12.50.  Więc próbowaliśmy babie tłumaczyć.  Wtedy pojawił się miły chłopaczek i zaoferował pomoc za jedyne $8.  Poszedł z paszportem i dolarami do tej samej baby, a ta nawet nie spojrzawszy wbiła zbawienną pieczątkę.  Na szczęście ja trafiłem na anemicznego faceta który chyba nie bardzo rozumiał co mówię. Pogadałem coś o różnych biletach które mam albo będę miał i obeszło się bez łapówek.

Perypetie z wizą kolumbijską

Po przyjeździe do Panama City poszedłem do konsulatu Kolumbii po wizę, bo to właśnie Kolumbia była następnym krajem który zamierzałem odwiedzić.  I tu doznałem szoku i prawie apopleksji, kiedy opryskliwy urzędnik zażądał biletu na samolot do Kolumbii i oczywiście z Kolumbii gdzieś precz do innego kraju.  Tłumaczyłem, że popłynę jachtem a potem wyjadę drogą lądową, wszystko na nic. Mówił: "takie są wymogi, nie mogę zrobić ani mniej, ani więcej".  Byłem tak wściekły, że jedyne o czym mogłem myśleć to konsekwencje tego, co się stało.  To oznaczało, że muszę lecieć samolotem prosto do Ekwadoru z pominięciem Kolumbii i Wenezueli. Na te kraje przeznaczyłem 2 miesiące podróży i nagle cały mój plan wziął w łeb.  W Ekwadorze pora deszczowa, nie było po co tam teraz jechać.  A Panama droga, nie mogłem tam zostać.  I wtedy pomyślałem, że spróbuję oszustwa.  Poszukałem w Expedia.com przelotu do Kolumbii tam i z powrotem, wydrukowałem niekupiony jeszcze bilet i poszedłem do konsulatu.  Facet aż się za głowę złapał jak mnie zobaczył!  "Kupiłeś bilet!!!" wykrzyknął.  "Tak", odparłem bezczelnie.  Powiedziałem, że poznałem interesującą Kolumbijkę z Bogoty (co akurat było prawdą) i bardzo mi zależy, żeby do niej jechać (to już niezupełnie było prawdą).  Pośmiał się i przyjął dokumenty wraz z opłatą.  Poczekałem 2 dni na pozytywną odpowiedź z Bogoty i mogłem wrócić do moich pierwotnych planów. Przy odbiorze chciał łapówkę, że niby taki był dla mnie wyrozumiały, ale mu powiedziałem: "zapłaciłem tyle, ile się należało. Ani mniej, ani więcej". 

Panama City

Samo miasto Panama okazało się bardzo nowoczesne.  Przypomina Nowy Jork ze swoimi wieżowcami nad wodą, a pobliski Kanał Panamski jest chyba największą atrakcją turystyczną kraju.  Pojechaliśmy obejrzeć sobie ten cud techniki, a dokładnie śluzy Miraflores.  Ich rozmiar jest naprawdę imponujący, podobnie jak wielkość statków przez nie przepływających.  Największe jednostki świata wpływają w kanał, są podnoszone o 26m, następnie przepływają dalszą część kanału i jezioro Gatun aż do śluz po drugiej stronie.  Tam statek jest opuszczany 26m w dół i płynie do Atlantyku, zaoszczędzając sobie podróży wokoło Ameryki Południowej.  Przeciętny koszt to 70 tysięcy dolarów, ale to i tak 10 razy taniej niż dwutygodniowy rejs przez cieśninę Magellana.   zdjęcia