KRAJE

Przy drodze gdzieś w Arizonie sterczą skrzynki na listy

Jechaliśmy historyczną drogą Route 66. Kiedyś pionierzy tarabanili się tędy do Kaliforni

Gotuję obiad po drodze do Rezerwatu Havasupai, 160 mil od Grand Canyon Village

Do Havasupai poszliśmy nocą, bo nie mieliśmy permitów. Rezerwować trzeba 2 miesiące wcześniej

O świcie przeszliśmy przez wioskę i poszliśmy do Wodospadu Navajo

To tylko mała, ale piękna część Wodospadu Navajo

Widok z krawędzi Wodospadu Havasu, 37 metrów wysokości

Oto Wodospad Havasu w całej okazałości

Kilka miesięcy po naszej wizycie powódź zniszczyła to piękne miejsce, nie wiem jak to teraz wygląda

Wodospad Havasu do frontu. Niesamowite!

Obok rzeki widać bujną roślinność, ale trochę dalej tylko skały i kaktusy

Ścieżka prowadzi wzdłuż rzeki Havasu. Idąc w dół, można nią dojść aż do rzeki Kolorado

Kolejny wodospad. Najwyższy w Havasupai Mooney Falls, 64m wysokości

Zejście do wodospadu ułatwiają łańcuchy, drabina i nawet tunel

Wapienne tarasy pod wodospadem

Wieczorem wróciliśmy na parking (4 godz drogi). Strasznie nam się dłużyło!

Jechaliśmy drogą bez końca do Parku Joshua Tree w Kaliforni

Zobaczyliśmy 2 drzewa. Jedno obwieszone stanikami, a drugie butami

W końcu dojechaliśmy do Parku Narodowego Joshua Tree

Park bierze nazwę od drzew Jozuego. Właściwie są to jukki (rośliny z rodziny agawowatych) a nie drzewa

Park leży na granicy dwóch wielkich pustyń: Sonora i Mojave

W niższej części Parku zadomowiły się kaktusy Cholla

W pobliżu rosną krzaki ocotillo, które pięknie kwitną na wiosnę

Na pożegnanie ogromne palmy koło Cottonwood Visitor Center