PERU
PÓŁNOCNE PERU - OKOLICE CHACHAPOYAS, CAJAMARCA I TRUJILLO
(lipiec 2007)
zdjęcia
W 2007 roku ponownie pojawiłem się w Ameryce Łacińskiej, i po
przekroczeniu granicy ekwadorsko - peruwiańskiej odwiedziłem
północną
część Peru. Z Ekwadoru do Peru najłatwiej pojechać wzdłuż
wybrzeża, ale
ja zdecydowałem się na małe przejście w górach do
którego można
dojechać
krętymi, kamienistymi drogami w ciągu jednego dnia. Najpierw
nie było urzędnika, a kiedy się w końcu zjawił był w samych spodniach i
powiedział "poczekaj 15 minut". Po załatwieniu formalności,
zapakowałem się do Toyoty kombi wraz z trzema innymi pasażerami i
wyruszyliśmy w drogę. Ale co to była za droga! Same
wertepy, dziury i kamienie! Ze średnią szybkością 10km/godz w
ciągu 3 godzin dotarliśmy do miasta Jaen. Po drodze
oczywiście dosiadły się następne osoby, więc musiałem się gnieść na
przednim siedzeniu z jakąś kobietą. Była nawet kontrola
policji, myślałem że będzie mandat ale coś tam szeptali "gringo,
gringo" (czyli obcokrajowiec) i pojechaliśmy dalej.
Okolice Chachapoyas - góry, wodospady i sarkofagi
To miasto położone w górach na północy Peru jest
ciągle jeszcze
stosunkowo "nieodkryte". A w okolicy jest wiele atrakcji.
Na przykład położona na szczycie góry twierdza
Kuelap, której
wysokie mury przypominają europejskie zamki. Albo wodospad
Gocta, który ma ponad 700m i jest trzeci co do wysokości na
świecie.
Nie jest piękny sam w sobie, bo nie ma zbyt wiele wody i
z daleka wygląda jak nitka, ale jego wysokość jest imponująca.
Największą chyba atrakcją są jednak liczne sarkofagi pozostawione przez
ludzi Chachapoyas, którzy zamieszkiwali tamte tereny przed
podbojem
Inków. Budowali oni swoje domy na
półkach skalnych, a
zmarłych chowali w sarkofagach ulepionych z gliny i kamieni.
I to nie
byle gdzie, ale na zupełnie niedostępnych skałach z widokiem na
głębokie, zielone doliny. Niektóre są proste, a
niektóre mają
"głowy" i są pomalowane czerwoną farbą. Udało mi się
dowiedzieć o jednym miejscu gdzie sarkofagi są dość nisko, i spędziłem
cały dzień szukając. Nie udało się, wróciłem mokry
i
podrapany, bo przedzierałem się przez krzaki. Kolejnego dnia,
po kolejnym tłumaczeniu, znalazłem ścieżkę prowadzącą stromo w
dół i w
końcu dotarłem do miejsca zwanego Pucatumbo. Jest tam 9
sarkofagów, sporo kości, ruiny domów i malowidła.
Zapomnieli mi tylko powiedzieć o dzikich pszczołach
które
mają gniazdo w pierwszym sarkofagu. Dopiero spotkany po
drodze archeolog z Niemiec mnie ostrzegł, że wystarczy jedną
zdenerwować czy zabić, żeby zaatakował cały rój.
Kilka
miesięcy wcześniej pomagała mu niemiecka studentka i ledwo co ją
uratowali, kiedy nieopatrznie zabiła agresywną pszczołę.
Trujillo i ruiny miasta Chan Chan
To duże miasto na wybrzeżu Pacyfiku jest bazą do zwiedzania okolicznych
ruin, szczególnie miasta Chan Chan. Była to
stolica imperium
rozciągającego się na ponad tysiąc kilometrów,
dopóki nie zostało
podbite przez Inków. Inkowie napotkali tu na silny
opór, ale w końcu zdobyli Chan Chan kiedy zagrozili
mieszkańcom odcięciem wody. To ogromne miasto zbudowane było
z gliny
i kamieni, i choć deszcz powoli ale skutecznie rozmył wiele budowli i
murów, to co zostało jest bardzo imponujące. Nad
samym
Pacyfikiem opodal Trujillo znajduje się miasteczko Huanchaco, gdzie
rybacy od
wieków używają charakterystycznych łódek
zbudowanych z trzciny.
Nazywają je "koniki z totory" i wciąż można zobaczyć
dziesiątki tych łódek suszonych na plaży oraz
rybaków przebierających
złowione ryby i kraby.
zdjęcia