WENEZUELA
GRAN SABANA - "ZAGINIONY ŚWIAT RORAIMY" część 2
(kwiecień 2007)
zdjęcia
Pierwszy
dzień na szczycie rozpoczęliśmy od
rozpoznania terenu. Rzeczywiście łatwo się tam zgubić.
Wszystkie skały
wyglądają tak samo, a gdy nadeszła mgła, nawet ich nie było widać.
Poszliśmy
ledwo widoczną ścieżką na północ, do krańca góry.
Chmury popsuły nam
widoki, ale za to sprawiły, że miejsce było jeszcze bardziej
mistyczne i
tajemnicze. Kiedyś uważano, że na szczycie Roraimy żyją
dinozaury i inne
prehistoryczne zwierzęta, bo są to jedne z najstarszych
gór na naszej
planecie. Oprócz tego szczyty
tepui
są odizolowane od świata przez
kilkusetmetrowe ściany skał. Roraima jest jednym z
nielicznych
tepui
dostępnych bez sprzętu wspinaczkowego. Samo dotarcie do
podnóża ogromnej większości
tepui stanowi
ogromne wyzwanie, bo gęsty las
porastający zbocza jest
trudny do przebycia i pełny jadowitych węży.
Po południu wybraliśmy się na najwyższy punkt Roraimy, Maverick
2810mnpm.
Widoki z krańca skał na zielone połacie Gran Sabany i
pobliski Kukenan Tepui
były wspaniałe. Na mniejszą skalę, interesująca jest fauna i
flora
Roraimy. Małe, czarne, prymitywne żabki czy wiele roślin nie
występuje
nigdzie indziej na Ziemi. Zidentyfikowano 2000
gatunków roślin, z których
połowa jest endemiczna! Z tego tylko jedna, o nazwie
Estegalopis, jest
jadalna. To właśnie skały i rośliny sprawiają, ze krajobraz
Roraimy jest
tak niepowtarzalny, dziki i surowy.
Kolejnego dnia przyłączyliśmy się do grupy i razem poszliśmy ścieżką
usłaną
kwarcowymi kryształami do jeziorka o nazwie Jacuzzi. Stamtąd
było już
niedaleko do krańca skał i miejsca zwanego La Ventana (czyli Okno), skąd rozpościerał
się fantastyczny widok na pionowe skały Kukenan Tepui i ciemną zieleń
dżungli
poniżej.
Niestety, po chwili chmury przesłoniły widok. Kiedy
grupa już odchodziła,
wszedłem dla sportu na 10 metrową skałę. Kiedy zszedłem,
chmury nagle zniknęły,
a my z Katherine rozkoszowaliśmy się niezapomnianymi widokami.
Po obiedzie poszliśmy razem z grupą na południe, gdzie teren jest o
wiele
trudniejszy. Skały i głębokie kaniony nie pozwalają
spacerować byle
gdzie. Po dwóch godzinach marszu dotarliśmy do
bardzo głębokiej
szczeliny, w której
żyją tysiące ptaków Guacharo. Wysiadują jajka
parami, zmieniając się co jakiś
czas, i hałasując przy tym niesamowicie. W drodze powrotnej
weszliśmy we
trzech do jaskini Guacharo. Na jej przejście potrzeba 7
godzin, nie wspomnę
o specjalistycznym sprzęcie. Przeszliśmy tylko kilkadziesiąt
metrów,
czasami z trudem czołgając się przez wąskie otwory.
Wyłoniliśmy się z otchłani
brudni i spoceni, ale zadowoleni z nowych przeżyć.
A skąd się wzięła nazwa "Roraima"? Jedni mówią, że
oznacza
"matkę wszystkich wód", bo rzeki trzech krajów
(Wenezueli, Gujany i
Brazylii) mają tam swój początek. Inni twierdzą,
że chodzi o kolor
niebiesko-zielony, ponieważ kiedy Indianie pierwszy raz weszli na
Roraimę, nie
byli przygotowani na zimno. Jeden z nich zamarzł, a jego
ciało było
sine.
Następnego dnia znów świeciło słońce. Zrobiliśmy
ostatnią
serię zdjęć, spakowaliśmy
plecaki i wyruszyliśmy z powrotem do "zwykłego" świata.
Wszyscy
oprócz nas odwiedzają Roraimę w ramach wycieczki, więc mają
przewodnika,
transport i jedzenie. Naszym problemem był tylko transport.
Alex powiedział
nam, że następnego dnia jest targ w Santa Elena i komunalny dżip wiezie
ludzi do
miasta.
Należało tylko dotrzeć do Paraitepui. Szło nam
dobrze aż do momentu,
kiedy zrobiło się ciemno. Musieliśmy przez pomyłkę skręcić w
niewłaściwą
ścieżkę, bo
zamiast iść pod górę, zeszliśmy w dół i
przeszliśmy przez dwie
rzeki. Wiedziałem, że byliśmy blisko, ale po trzynastu
godzinach marszu nie mieliśmy ochoty na
dodatkowe
przygody. Znów szliśmy w milczeniu i niepewności.
Szczęśliwie po wejściu
na jakiś pagórek zobaczyliśmy światła Paraitepui, a niedługo
później rozbijaliśmy
tam namiot. Następnego dnia byliśmy w Santa Elena, gdzie
czekał prysznic i smakołyki
takie jak
warzywa, owoce i mięso.
Czerwony wodospad w Quebrada de Jaspe
Zanim
opuściłem krainę wodospadów i
tepui,
pojechałem jeszcze do Quebrada de Jaspe. Znajduje się tam
wodospad, który
ma zaledwie kilka metrów wysokości, ale jego piękno polega na czym
innym.
Mianowicie, woda spływa po czerwonych, jaspisowych skałach
które mienią się w słońcu
niczym szlachetne kamienie. Naprawdę piękne miejsce!
zdjęcia