MYANMAR
OKOLICE BAGAN (styczeń 2010) przeczytaj relację
Przystań koło Starego
Baganu. Ci ludzie chyba szukali półszlachetnych kamieni
Inni przyrządzali
śniadanie
Faceci siedzą i patrzą na
kobiety pracujące obok
Kobiety odwalają ciężką
robotę. Może to za karę bo zupa była za słona?
Postanowiliśmy przepłynąć
rzekę Ayeyarwady i zobaczyć co jest po drugiej stronie
Kiedy w porze suchej jest
mało wody w rzece, na żyznej glebie sadzone są warzywa
Widzieliśmy wiele
pól wzdłóż rzeki
Nawadnianie jest kluczowe
aby cokolwiek urosło
Dziewczyny bardzo dbają o
ochronę
przed słońcem. Pomimo upału zakładają długie rekawy
Typowe gospodarstwo w
pierwszej wiosce, do której trafiliśmy
W takich miejscach życie
niewiele się zmieniło przez ostatnie kilka wieków
Kobiety potrafią świetnie
balansować obiekty na czubku głowy
Nieraz jest to coś całkiem
dużego i ciężkiego
To nie ma nic
wspólnego z tym zdjęciem, ale czy wiesz że w Myanmarze nie
ma ani jednego bankomatu?
Mały chłopiec zaprowadził
nas do tego klasztoru. Dostaliśmy zieloną herbate i betel nut
Zobaczyliśmy ludzi
pracujących na polu, więc dołączyliśmy do nich na godzinkę
Zbierałem papryczki chili
z tą dziewczyną. Była bardzo szybka!
Papryczki są następnie
suszone na słońcu
Jaszczurka polująca w
trawie przy drodze
Niektóre
kobiety i dzieci noszą takie klapki. Najmłodsi chodzą na boso
Ta gra przyciągała
wszystkie dzieci ze wsi, dopóki my się nie pojawiliśmy
Jeszcze jeden fakt o
Birmie - wydatki na wojsko ocenia się na około 50% PKB
Wróciliśmy do
rzeki, gdzie musieliśmy poszukać transportu na drugą stronę
Pożegnanie
dzieciaków. Inni turyści musieli coś tu rozdawać bo
większość dzieci żebrała