www.mariusztravel.com logo



AZJA POŁUDNIOWO-WSCHODNIA 2009-10

KAMBODŻA. SIEM REAP I ANGKOR WAT (grudzień 2009)   zdjęcia

Każde przejście graniczne jest inne. Są duże lub małe, puste lub zatłoczone, mniej lub bardziej niebezpieczne. To w Poipet, pomiędzy Tajlandią a Kambodżą, należy do dużych, zatłoczonych i zagrożonych oszustwem. Najbardziej rzucają się w oczy liczne "mrówki", czyli ludzie przenoszący towar jednego kraju do drugiego. W tym wypadku z Tajlandii do Kambodży, co mnie bardzo zaskoczyło. Bo Kambodża jest krajem o wiele biedniejszym od swojego zachodniego sąsiada. Jeśli komuś się opłaca przywozić wodę czy papier toaletowy, to najwyraźniej musi to być droższe w Kambodży. Towar jest wożony na wózkach, z trudem ciągniętych pod górkę przez ludzi w kapeluszach z wielkimi daszkami. Często były to kapelusze w kratkę, znak rozpoznawczy mieszkańców Kambodży. O ile na granicy było bardzo dużo pieszych, o tyle nie było prawie samochodów. Co chwila ktoś podchodził i chciał nam sprzedać wizy, ale my je kupiliśmy wcześniej przez internet. Odstaliśmy swoje w kolejce po obu stronach granicy i już oficjalnie byliśmy w kraju Khmerów.

Podobnie jak wszyscy turyści (a jest ich sporo, bo każdy chce zobaczyć sławny Angkor) zostaliśmy przechwyceni przez naganiaczy. Ładują ludzi do darmowego autobusu z napisem "International tourist bus" i wiozą na pobliski dworzec autobusowy. Nowiutki, czysty, elegancki. Ani jednego tubylca, oprócz licznej obsługi która co chwila pytała, czy mamy już bilety na autobus do Siem Reap. Kosztowały $9, więc trochę dużo jak na biedny kraj. Poszliśmy się przejść. "Nie idźcie tam, oszukają was, ograbią, tam jest niebezpiecznie" - przekonywali na dworcu. Tylko wyszliśmy na ulicę a już posypały się oferty taksówkarzy, ale niezbyt konkurencyjne. Nas interesował zwykły autobus. Rzeczywiście nie mogliśmy nic znaleźć, ale na szczęście trafił się pusty autobusik, który odwiózł turystów do granicy i wracał pusty. Zabrał nas za $5 od osoby.

Angkor Wat

Jakim sposobem Angkor nie został wybrany w 2007 na jeden z "7 nowych cudów świata"?  Nie wiem, ale na pewno na to zasługiwał. Przypomnę, że na liście znalazł się: Wielki Mur Chiński, Petra (Jordania), Koloseum (Rzym), Tadź Mahal (Indie), Chitzen Itza (Meksyk), Machu Picchu (Peru) i Chrystus Wybawiciel (Rio de Janeiro). Angkor Wat jest największą budowlą religijną na świecie i perełką kompleksu Angkor. Zbudowany w XII wieku w ciągu zaledwie 40 lat, przewyższa moim zdaniem pozostałe "nowe cuda". Może nie wysokością, bo 65 metrów to nic nadzwyczajnego, ale rozmachem i ogromem całego kompleksu, a także bogatą dekoracją. Największym skarbem Angkor Wat jest galeria płaskorzeźb, zawierająca ponad 20 tysięcy figur. Przy budowie pracowało 5 tysięcy rzemieślników i 50 tysięcy robotników, którzy transportowali ogromne ilości kamienia z oddalonej o 40km kopalni. Przeprowadzano eksperymenty, aby ustalić jak pracochłonna była budowa. Jeden inżynier stwierdził, że w dzisiejszych czasach zbudowanie Angkor Wat zajęłoby 300 lat. Być może przesadził dla rozgłosu, ale takie stwierdzenie daje do myślenia.