www.mariusztravel.com logo



AZJA POŁUDNIOWO-WSCHODNIA 2009-10

MYANMAR. MANDALAY (styczeń 2010)   zdjęcia

To milionowe miasto w sercu Birmy zostało założone w 1861 roku. Wkrótce potem, bo w 1885 roku przybyli Brytyjczycy i skolonizowali cały kraj. Jest to więc młode miasto i samo w sobie nie jest wielką atrakcją turystyczną. Na pewno warto zobaczyć Mahamuni Paya, gdzie znajduje się najsławniejszy wizerunek Buddy w całym kraju. Został przywieziony, czy raczej zrabowany ze stanu Arakan (Rakhine) w zachodniej części kraju w 1784 roku. Zgodnie z kronikami, Budda Siakjamuni (historyczny Budda i założyciel Buddyzmu) odwiedził miasto Dhanyawadi w roku 554 p.n.e. Król poprosił, aby zostawił mu swoją podobiznę. Wtedy odlano z brązu rzeźbę Maha Muni, a Budda tchnął na nią, żeby stała się Jego podobizną. Stąd ogromna wartość rzeźby, która jest celem licznych pielgrzymek. Zgodnie z buddyjskim zwyczajem, na Mahamuni przyklejane są cieniutkie listki złota, co ma przynosić szczęście. Mogą to robić tylko mężczyźni. W teorii do Buddy nie mogą się zbliżać tylko kobiety miesiączkujące, ale ponieważ w praktyce nie da się tego zweryfikować, więc wszystkie są wykluczone. Podobnie było zresztą w innych miejscach, ale tutaj jest to szczególnie pilnowane.

Jednego dnia poszliśmy na internet. Normalna kafejka internetowa, nic nie zapowiada niespodzianki. Dopiero kiedy chcę wejść na Yahoo! i odebrać pocztę, na ekranie pokazuje się "Access denied". Podobnie z kilkoma innymi stronami, które rząd uważa za niebezpieczne dla narodu. W innej kafejce nie było tego problemu, więc jest to do obejścia, trzeba tylko wiedzieć jak.

Innym razem przechodziliśmy koło boiska, gdzie mnisi grali w piłkę nożną. Na początku rozgrzewali się w swoich charakterystycznych, szafranowych szatach, ale potem stopniowo ubierali stroje sportowe. Jeden z młodszych mnichów podszedł do nas i trochę porozmawialiśmy po angielsku. Zaproponował, że pokaże nam klasztor z drewna tekowego, znajdujący się niedaleko. Oczywiście zgodziliśmy się. Po zwiedzaniu odprowadził nas na autobus. Na pożegnanie poprosił, żebyśmy w naszym kraju też komuś oddali taką przysługę. W Birmie każdy mężczyzna powinien zostać mnichem 2 razy w życiu - jako dziecko (5 do 15 lat) i później jako dorosły (powyżej 20 lat). Jest to tymczasowy pobyt w klasztorze, po którym następuje powrót do normalnego życia. Pomimo, że nie ma takiej powinności w stosunku do kobiet, wiele z nich także wstępuje do klasztoru. Mniszki w Myanmarze golą głowy i noszą różowe szaty. Zarówno mnisi, jak i mniszki żyją z jałmużny. Nie jest to żebranie w normalnym słowa tego znaczeniu, bo buddyści chętnie dają mnichom jałmużnę. W ten sposób otrzymują zasługę, która zaprocentuje w następnym wcieleniu. Ciekawe jest to, że buddyści wierzą w karę za złe uczynki w następnym wcieleniu. Oznacza to, że jeśli ktoś teraz cierpi, to pokutuje za grzechy poprzedniego wcielenia.

Wieczorem taksówkarze namawiają turystów z zagranicy do obejrzenia występu The Moustache Brothers. Oczywiście taksówkarze zapewniają transport tam i z powrotem. Krytykujące obecny reżim występy są tolerowane przez władze, ale tylko w garażu ich domu i po angielsku dla widowni zagranicznej. Początkowo mieli zakaz występów, ale kiedy zebrała się publiczność, zdecydowali zrobić przedstawienie. Bez kostiumów, tak jak stali. Kiedy przyszła policja wytłumaczyli, że to nie jest prawdziwy występ. Oni tylko pokazywali, jak taki występ by wyglądał, gdyby nie mieli zakazu. O dziwo, udało im się! W przeszłości trzej bracia podpadli już nie raz, co kończyło się więzieniem i ciężkimi robotami. Jeden z braci został aresztowany w 2007 roku po masowych protestach mnichów, do których przyłączyli się mieszkańcy największych miast (wydarzenia pokazane w filmie dokumentalnym "Burma VJ").